Przypalony krem, tak brzmi polska nazwa deseru, który Wam dziś prezentuję. Przepisów na niego jest mnóstwo, pieczony w piekarniku, gotowany w garnku, nie ważne w jaki sposób go zrobicie i tak w smaku jest przepyszny. Konsystencja powinna być troszkę bardziej zwarta niż tradycyjny budyń. No i oczywiście ta cudowna, słodka, chrupiąca skorupka, którą przypalamy przed zjedzeniem. Ja używam specjalnego palnika do creme brulee, ale jeśli takiego nie macie, wystarczy bardzo mocno nagrzać piekarnik od góry i na chwilkę włożyć do niego krem.
Składniki:
- 1,5 szklanki śmietany kremówki
- 1 laska wanilii
- 0,5 łyżeczki skórki z cytryny
- 1 łyżka soku z cytryny
- 1/4 szklanki cukru
- 5 żółtek
- cukier brązowy do karmelizacji
Przygotowanie:
Śmietanę podgrzewać na małym ogniu ze skórka z cytryny i laską wanilii. Uważać, aby śmietana się nie zagotowała. W drugim garnku wlać trochę wody i zagotować. Umieścić nad garnkiem z wodą miskę z żółtkami i cukrem. Ubijać, aż żółtka zmienią kolor na maślany i podwoją swoją objętość. Powoli dodać podgrzaną śmietanę i nadal ubijać. Całość wlać z powrotem do garnka i podgrzewać, aż masa zacznie gęstnieć. Przetrzeć przez sito i przelać do płaskich naczyń ceramicznych. Schłodzić w lodówce przynajmniej kilka godzin. Przed podaniem posypać warstwą cukru i przypalić palnikiem, aby cukier się skarmelizował i powstała chrupka warstwa.
Tylko trzeba mieć palnik ;(
OdpowiedzUsuńZa mną od dawna chodził ten deser, aż zamówiłam palnik z allegro i sprawdza się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńTen przepis udowadnia, że przypalone wcale nie znaczy do wyrzucenia :)
OdpowiedzUsuńChyba sam się skuszę.
Polecam :)
UsuńKoniecznie daj znać jak wypróbujesz !